Ten tydzień przyniósł wiele postępów wizualnych. Dom wreszcie nabiera „kształtów”, a nam nie schodzą uśmiechy z twarzy widząc, że jesteśmy coraz bliżej końca. Nasi niezastąpieni robotnicy zamontowali już wszystkie okna, zamurowali wejście do pokoju z kuchni oraz drzwi wejściowe na taras – zastąpiło je okno tarasowe, które dostarczy teraz o wiele więcej światła w całym salonie.
Zobacz też: Nasz remont domu cz.6
Pogoda pod koniec tygodnia niestety nie dopisała, musieliśmy się trochę natrudzić aby przedstawić postępy remontowe na zdjęciach. Jak wiadomo w otoczeniu leśnym, podczas brzydkiej pogody jest dość ciemno. Miejmy nadzieję, że najbliższe dni będą bardziej słoneczne i ciepłe. Dobrą informacją natomiast jest fakt, że ten tydzień nie przyniósł nam żadnego opóźnienia, prace podążają zgodnie z założeniami, bez kolejnych niemiłych niespodzianek 🙂 Niebawem będziemy chcieli zabrać się za reanimacje kilku mebli, które dostaną nowe życie. Czekamy jednak, aż zostaną zakończone te najbrudniejsze prace.
Nie mamy jeszcze pełnego kosztorysu okien z ich montażem, tak więc porównanie używane vs. nowe przygotujemy dla Was w ciągu dwóch tygodni. W przyszłym tygodniu organizujemy spotkanie dla blogerów w Łodzi – DYSKUSJE i mamy jeszcze sporo spraw na głowie, przez co na placu budowy przebywamy rzadziej.
Bardzo dziękujemy Wam za wszystkie miłe słowa, porady i dopingowanie nas w tym remoncie. Każdy Wasz komentarz jest dla nas bardzo cenny i motywujący 🙂
Zobacz też: Nasz remont domu cz.5
Nowe okna są niższe, by zmieściły się pod nimi kaloryfery:
Nowe wejście do pokoju: oraz stare już zamurowane, przy użyciu wielu cegieł z odzysku (podczas wyburzania ścian): Aż ciężko sobie wyobrazić, że tu będą przygotowywane posiłki 🙂Udało nam się zdobyć okno tarasowe z ruchomym słupkiem, dzięki czemu możemy uzyskać dużą przestrzeń łączącą salon z tarasem.
Niebawem zabierzemy się za odświeżenie komody, z którą został kupiony dom. Stół dostanie nowe życie – w bieli 🙂 Konwalii i ich pięknego zapachu nie zabraknie teraz w domu 🙂Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobili kolejnych zdjęć otoczenia:
Mokry pieseł to szczęśliwy pieseł 😉