Dziesiąty tydzień remontu upłynął nam w mgnieniu oka. Całą swoją uwagę i czas poświęcamy dojazdom na plac remontowy, co nie pozwala nam na inną aktywność blogową. Od poniedziałku do soboty, od rana do wieczora staramy się przyspieszyć prace, których jeszcze sporo zostało.
W ostatnim tygodniu znaleźliśmy parę krzeseł, które dołączą do „patyczaków” z Radomska przy stole. Niestety miały zamontowane dodatkowe tapicerowane siedzisko, po którym musimy zaszpachlować dziury i nadać krzesłom nowy kolor.
Udało nam się też domalować stół jedną warstwą, którego zdjęcia będą niżej. Nogi stołu malowaliśmy farbą w sprayu, blat po zapodkładowaniu pomalowaliśmy farbą akrylową i będziemy zabezpieczać bezbarwnym lakierem.
Sosnowe belki dzielące przestrzeń kuchni i salonu w ciągu tych dwóch miesięcy zdążyły doschnąć, mogliśmy się więc zabrać za ich szlifowanie. Niestety nasza wierna szlifierka odmówiła nam posłuszeństwa i po długiej reanimacji od nas odeszła. Na razie prace kończymy papierem ściernym nałożonym na kostkę, jednak na takiej przestrzeni nie będzie to wystarczające. Musimy rozejrzeć się za nowym sprzętem. Może macie jakąś szlifierkę godną polecenia? Najlepiej oscylacyjną.
Dobrą wiadomością jest wykończenie instalacji elektrycznej w pokojach i wykończenie obramowania okien. Niebawem będziemy mogli zacząć malowanie dwóch pokoi i montować w nich kaloryfery, parapety (chcemy je wykonać sami) i podłogę.
Dziś ( w niedzielę) mieliśmy jeszcze wycieczkę po wkład kominkowy. Kupiliśmy oczywiście z recyklingu, używany, ale dokładnie taki, jakiego szukaliśmy – wykonany z jednego odlewu. Tata Eli zajmował się niegdyś budową kominków, więc pomógł nam jako ekspert w tej dziedzinie wybrać taki, który posłuży latami.
Ten tydzień był wyczerpujący, jednak widać już coraz więcej i więcej efektów. Teraz prace posuwają się coraz szybciej i jesteśmy już bliżej końca. Przyszły tydzień to obróbka starego kominka, kupno farb, wybór kafelków oraz co najważniejsze – powinna przyjść nasza wymarzona podłoga! 🙂
Na koniec niewielka dawka zdjęć naszej pięknej okolicy.
Dwie kolejne znajdy do kompletu, potrzebują trochę opieki i będą jak nowe 🙂Tak prezentować się będą przy stole z patyczakami:Stół przed i w trakcie malowania:
Blat malowaliśmy farbą akrylową do drewna i metalu:
Zaś na nogi użyliśmy sprayu do drewna i metalu – do zakamarków lepiej się sprawdził i wystarczyła jedna puszka podkładu oraz białej farby:
Jeszcze jedna warstwa białej farby i na koniec bezbarwny lakier, aby lepiej zabezpieczyć stół. Widok ze starego wejścia z tarasu na salon, obecnie już z otwartą przestrzenią na kuchnię:Sosnowe krokwie powoli zaczęliśmy szlifować:
Szlifierka odeszła od nas w tym tygodniu 🙁
Na koniec chcielibyśmy przedstawić Wam jednego z sąsiadów: